Wyremontowanie „małego mostu” w Obornikach jest jednym z największych wyzwań dla lokalnych urzędników. Prace, które rozpoczęły się 4 czerwca, są jednymi z najbardziej kosztownych i oczekiwanych projektów w mieście, ale również powodem do niepokoju dla mieszkańców. Ze względu na potrzebę remontu, most będzie niedostępny dla ruchu samochodowego przez okres czterech miesięcy, chociaż przewidziano zachowanie przejścia dla pieszych.
Zamknięcie mostu na tak długie okres spowodowało wiele problemów dla kierowców. Już od pierwszych dni remontu miasto doświadczyło korków drogowych, nazywanych przez niektórych miejscowych „komunikacyjnym armagedonem”. Kierowcy podróżujący drogą krajową nr 11 byli także zmuszeni do pokonania przeszkód, ponieważ musieli przejechać przez Wartę w rejonie gdzie trwały prace.
Niestety, mimo początkowego optymizmu, remont napotkał na kilka problemów. Podczas demontażu pierwszego odcinka drewnianego pomostu stwierdzono zły stan podłużnic, co wymusiło konieczność ich wymiany. Podłużnice, wykonane z kształtowników staroużytecznych, były pokrzywione, zwichrowane i poskręcane. Dodatkowo gazociąg, który również jest w złym stanie technicznym, musi zostać zdemontowany. Wszystko to zwiększyło zakres potrzebnych prac, które muszą zostać wykonane, aby most był w pełni bezpieczny.
W świetle tych nowych wyzwań, wykonawca pracy zdecydował, że jedynym rozwiązaniem umożliwiającym terminowe zakończenie remontu jest zamknięcie mostu również dla ruchu pieszego. Decyzja o całkowitym zamknięciu mostu od 31 lipca ma na celu przyspieszenie prac poprzez umożliwienie ich prowadzenia jednocześnie – dzięki temu prace mają zakończyć się we wrześniu. Jak podkreśla wykonawca, zachowanie dotychczasowego systemu pracy wydłużyłoby remont o dodatkowe miesiące.