We wtorek wieczorem, w listopadzie, na terenie powiatu średzkiego doszło do próby kradzieży samochodu marki Opel Grandland o wartości niemalże 100 tysięcy złotych. Według informacji uzyskanych przez policję, przestępcy przybyli pod osłoną nocy, pokonali zabezpieczenia pojazdu i za pomocą specjalistycznego urządzenia uruchomili silnik. Następnie sprawnie oddalili się z miejsca zdarzenia – jeden w skradzionym Oplu, a drugi w Fiatem, którym przyjechali.

Właściciel pojazdu, nieświadomy tego co stało się jego autem, zgłosił kradzież natychmiast po zorientowaniu się w sytuacji, jak to opisuje młodszy aspirant Łukasz Paterski ze stołecznej komendy. Funkcjonariusze z poznańskiej jednostki zajmującej się zwalczaniem kradzieży pojazdów, potrzebowali niewiele czasu by odnaleźć skradziony samochód i sprawców. Pojazd został odnaleziony kilka dziesiąt kilometrów od miejsca zdarzenia. Warto dodać, że auto miało już zmienione tablice rejestracyjne, a zamki i obudowę kierownicy uszkodzone. W Fiatem, który jechał tuż za skradzionym Oplem, funkcjonariusze po dokonaniu przeszukania odnaleźli urządzenia i narzędzia używane do kradzieży pojazdów.

Inicjator całe tej sprawy, 50-letni mieszkaniec Poznania, znanym już policji z licznych kradzieży aut oraz jego 43-letni wspólnik z Mosiny zostali zatrzymani. Postawiono im zarzut włamania i kradzieży samochodu. Mężczyzna w wieku 50 lat ponadto działał jako recydywista. Sąd na wniosek prokuratury podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu obu mężczyzn. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast dla recydywistów karę do 15 lat.

Jest to sprawa ciągle rozwijająca się. Istnieje prawdopodobieństwo, że mężczyźni usłyszą dodatkowe zarzuty dotyczące kradzieży kolejnych samochodów w naszym regionie.