Śmiertelny pożar wybuchł we środę rano w poznańskim Domu Pomocy Społecznej. Niestety, ogniu uległa jedna osoba, która poruszała się na wózku inwalidzkim.

Dyżurny Straży Pożarnej z Wielkopolski przekazał nam informacje o tragicznym zdarzeniu. Alarm o pożarze w Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Ugory w Poznaniu wpłynął do służb ratowniczych o godzinie 7:36. Z informacji wynikało, że jedna osoba nie przeżyła.

– Zmarła osoba poruszała się na wózku – powiedział dyżurny.

Ogień został już ugaszony przed przybyciem służb ratowniczych. Na miejscu zdarzenia pracowało sześć zastępów Państwowej Straży Pożarnej.

Akcja ratownicza nadal jest prowadzona na miejscu zdarzenia.

– Nasze wstępne ustalenia wskazują, że doszło do nieszczęśliwego incydentu, gdzie 73-letni pensjonariusz DPS, który poruszał się na wózku inwalidzkim, przypadkowo zapalił poduszkę, na której siedział podczas palenia papierosa. Zapalenie odzieży spowodowało pożar, w wyniku którego niestety nie udało się uratować mężczyzny. Policjanci pracują na miejscu zdarzenia. Do miejsca przybywa prokurator i biegły sądowy. Trwa dochodzenie – przekazała poznańska policja.

Aktualizacja o godz. 11:35

Wiceprezydent Poznania informuje o tragicznym incydencie

Według informacji przedstawicieli urzędu miasta, wiadomo, że incydent miał miejsce w mniejszym budynku DPS Ugory. Kilku pensjonariuszy musiało zostać ewakuowanych, ale wszyscy są teraz bezpieczni.

– Aktualnie odpowiednie służby badają dokładne okoliczności zdarzenia. Wiemy, że poszkodowany próbował wrócić do budynku. Po zaprószeniu doznał poważnych obrażeń i niestety zmarł. Ze względu na fakt, że poszkodowany wjechał na wózku do budynku, musieliśmy ewakuować siedmiu mieszkańców parteru tego budynku rano. Wszystkie te osoby są teraz bezpieczne, budynek nie został uszkodzony, a wszystkie systemy alarmowe działały prawidłowo – powiedział Jędrzej Solarski, wiceprezydent Poznania.

I dodał: – Co najważniejsze, dla wszystkich mieszkańców zapewniliśmy wsparcie psychologiczne z Miejskiego Centrum Interwencji Kryzysowej, więc osoby, które doświadczyły śmierci swojego kolegi, są teraz pod opieką. Doszło do tragicznego zdarzenia i próbujemy wyjaśnić, jak doszło do tego incydentu.