W minioną sobotę w Poznaniu, nad jeziorem Rusałka, nasza Czytelniczka zauważyła grupę osób, które pozornie nie mają stałego miejsca zamieszkania i przyczyniły się do powstania prowizorycznego obozu obok wody. Wyraża ona głębokie zaniepokojenie tą sytuacją, jednocześnie zastanawiając się jak można pomóc tym osobom oraz gdzie zgłosić zaobserwowane zdarzenie.
Zajmowanie się problemami osób doświadczających kryzys bezdomności w Poznaniu spoczywa na barkach dwóch instytucji: Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (MOPR) oraz Straży Miejskiej. Anna Nowaczyk, reprezentantka Straży Miejskiej, potwierdza, że obszar ten był już wcześniej zamieszkany przez kilka osób. Wspomina również, że zarówno ona, jak i MOPR byli świadomi tej sytuacji. Niestety osoby te nie zgodziły się na przeniesienie do ośrodka dla bezdomnych ani nie przyjęły oferowanej pomocy. Miejsce to zostało opuszczone około 2 tygodnie temu.
Obecnie istnieją dwie możliwości: to te same osoby powróciły na dawne miejsce, albo pojawiła się tam zupełnie nowa grupa. Anna dodaje, że tereny te należą do Zakładów Lasów Poznańskich, dlatego też zdecydowali przekazać sprawę leśniczemu, który ma w planach sprawdzić kto aktualnie przebywa nad Rusałką.
Chcielibyśmy przypomnieć, że nadejście chłodniejszych miesięcy jest wyjątkowo trudnym okresem dla osób w sytuacji bezdomności. Z tego powodu, istotne jest zgłaszanie takich przypadków odpowiednim służbom, takim jak strażnicy miejscy czy policjanci. Choć nie można nikogo zmusić do przyjęcia pomocy, zarówno służby mundurowe jak i pracownicy MOPR mogą podjąć próby przekonania tych osób do przeniesienia się do ośrodków dla bezdomnych, gdzie będą mogli znaleźć schronienie przed mrozem i uniknąć ryzyka śmierci z powodu wychłodzenia organizmu.